
Pszczelarze muszą uważać nie tylko na pogodę, choroby pszczół i rolników, którzy spryskują uprawy środkami owadobójczymi. Od lat zmagają się też ze złodziejami, którzy pod osłoną nocy kradną pszczoły - podaje money.pl.
Podkarpacie. W nocy z pasieki ginie dwadzieścia uli pełnych pszczół. Za wskazanie sprawcy właściciel obiecuje tysiąc złotych nagrody. Owady do dziś się nie znalazły. Z innej podkarpackiej pasieki ginie 12 pszczelich rodzin. Właściciel szacuje straty na 10 tys. złotych.
Z kolei z pasiek w powiecie żagańskim skradziono w tym roku ponad 100 uli z pszczołami. Straty to przynajmniej 50 tys. złotych - oceniają pszczelarze.
Właściciele liczą, że ktoś wskaże sprawcę, u którego zauważył na przykład nowe ule.
- Niestety, zwykle to pszczelarze robią to pszczelarzom - mówi Przemysław Gierchatowski ze stowarzyszenia pszczelarzy "Polanka". - Robią to dla zysku, zwykle wtedy, kiedy sami stracili roje np. przez złe zabezpieczenie na zimę - tłumaczy.
Więcej: money.pl.
CHF
4,82 0,21%
GBP
5,56 -0,19%
USD
4,59 -0,45%
ON
7,26 -30 gr
LPG
3,30 -4 gr