
- Wreszcie został zauważony temat pozostałości środków ochrony roślin. Badając laboratoryjnie nasze soki widzimy, że zachowanie norm pozostałości pestycydów ma duże znaczenie – mówił Piotr Podoba, prezes zarządu Döhler Sp. z o.o. podczas konferencji „Zero tolerancji – brak przekroczonych norm pozostałości środków ochrony roślin szansą dla polskich jabłek” zorganizowanej przez „Unię Owocową”.
- Koncentrat produkowany z jabłek przemysłowych jest produktem globalnym i musi dostosowywać się do tego, co produkują inne kraje. Dlatego integrowana produkcja w gospodarstwach, bardzo powszechna w grupach producenckich, pozwala na efektywne produkowanie owoców bezpiecznych i z wysoką jakością. Uczestnictwo w systemie IP pozwala na otrzymanie zdrowej żywności pochodzenia roślinnego, w której nie zanotowano przekroczeń dopuszczalnych poziomów pozostałości środków ochrony roślin – tłumaczy Piotr Podoba.
- Stosowanie innych produktów, nieprzeznaczonych do konkretnych gatunków roślin, jest niedozwolone. To, z czym my mamy problem w ostatnich latach, to obecność regulatora wzrostu - chlorku mepikwatu, który nie ma rejestracji na jabłonie i grusze - informował Podoba.
Jak dodaje, zamiast środków regulujących wzrost przeznaczonych do jabłoni i grusz, takich jak Apogee Plus czy Regalis, można spotkać się z obecnością środków powszechnych w uprawie np. pszenicy ozimej bądź jęczmienia.
- Nie jest to substancja na podstawowej liście badania pestycydów, dlatego niektórzy mogą nie wiedzieć, że mają takie przekroczenia. Jednak nasza lista pozostałości pestycydów jest rozszerzona – mówił prezes Döhlera.
Jak zaznacza, środki przeznaczone do konkretnych upraw mają często wyższe ceny i ich stosowanie jest bardziej kosztowne, a środki zawierające substancję aktywną w formie chlorku mepikwatu pozwalają zmniejszyć ten koszt, jednak nie bez konsekwencji.
- Nasi klienci badają każdą dostarczoną przez nas partie soków, jeżeli wyniki są powyżej norm efektem jest wycofywanie całych partii, z utraconym zyskiem dla każdego - zaznaczył prelegent.
Analizy laboratoryjne firmy Dohler wykonane w 2017 roku na 428 próbach soków wykazały 16,5% przekroczenia pozostałości środków ochrony roślin.
- Taki sok musi od razu zostać zutylizowany, są to poważne dla nas straty - dodał.
Jego zdaniem przetwórcy potrzebują dobrego towaru. Statystyki są nieubłagane, od wielu lat przemysł przetwórczy zagospodarowuje 50-60% polskich jabłek.
- Zakłady przetwórcze mają specyfikację i normy przyjmowania jabłek, nie mogą być to produkty mocno uszkodzone czy zgniłe, a pozostałości środków ochrony roślin kompletnie nie mieszczą się w tych normach - dodał Piotr Podoba.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
CHF
4,70 -0,26%
GBP
5,26 -0,51%
USD
4,29 0,29%
ON
7,65 2 gr
LPG
3,20 4 gr