Na czwartek i piątek, podczas szczytu Rady Europejskiej zaplanowana jest kolejna tura negocjacji budżetowych w UE. Polska i Węgry zapowiedziały weto do projektu wieloletnich ram finansowych UE na lata 2021-2027 w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania dostępu do środków unijnych z kwestią praworządności.

Puda pytany w Polskim Radio 24 o to, ku któremu rozwiązaniu się skłania - weto czy kompromisowi, odpowiedział, że niezależnie od tego, co się stanie, w resorcie rolnictwa trwają przygotowania do nowej perspektywy finansowej w pierwotnie zakładanej wersji. "Przygotowujemy się tak, by nowa perspektywa przyniosła rolnikom wiele korzyści, aby mali i średni rolnicy mogli z tej perspektywy skorzystać" - podkreślił.

"Niezależnie od tego, co przyniosą najbliższe dni, musimy działać tak, by w jak największym stopniu udało nam się przygotować. Jesteśmy gotowi na różne scenariusze. Natomiast na dziś przygotowujemy się tak, jakby te środki finansowe, o których mówimy, jakby ta sytuacja prowadziła w kierunku, który wszyscy chcemy. Osobiście uważam, że w końcu do jakiegoś kompromisu dojdzie" - ocenił Puda.

Zapytany, na ile zagrożone byłyby środki dla polskiego rolnictwa w przypadku ewentualnego weta i prowizorium budżetowego, odparł, że jest to obszar, o którym, niewiele wiemy. "Nie wiemy, jak by się to miało odbywać, na jakich warunkach miałoby to być procedowane. W związku z tym najlepiej jest robić to, co się potrafi, czyli przygotowywać się do tego, jakby ta sytuacja miała być w pierwotnej wersji. Oczywiście gdyby się coś miało zmienić, będziemy musieli te kierunki zmodyfikować. Ale jestem dobrej myśli" - powiedział.

Dodał, że jest w kontakcie z unijnym komisarzem ds. rolnictwa Januszem Wojciechowskim. "Myślimy, w jakim kierunku będziemy podążać. Polska, jak i inne kraje ma tu duże wsparcie ze strony komisarza Wojciechowskiego" - zaznaczył minister rolnictwa.

Pytany o zarzuty PSL, że nie reaguje na problemy rolników takie, jak transporty do Polski trzody chlewnej niewiadomego pochodzenia, Puda stwierdził, że to nie jest prawda. "Jeśli chodzi o trzodę chlewną, jesteśmy w stałym kontakcie ze służbami. Podczas akcji rolników zostały zatrzymane dwa transporty trzody chlewnej. Po naszej kontroli okazało się, że to są transporty, które wjechały do Polski zgodnie z przepisami prawa unijnego. Mamy wspólny rynek rolny w ramach krajów UE i tak samo, jak transporty z UE do Polski wjeżdżają, tak samo te transporty z Polski wyjeżdżają" - zaznaczył.

Przypomniał też, że rząd przygotował wsparcie finansowe dla rolników szczególnie dotkniętych kryzysem wywołanym przez COVID-19, które obejmowało różne sektory produkcji rolnej, m.in. hodowlę trzody chlewnej. Dodał, że w ubiegłym tygodniu resort ogłosił wsparcie dla producentów trzody chlewnej, którzy produkują w cyklu otwartym.