
Nierówne dopłaty to wynik założeń z okresu przystępowania Polski do UE - wysokość dopłat jest wciąż uzależniona od poziomu produkcji, jaki był w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. Nasz bilans wymiany w sektorze dóbr przemysłowych, czy usług bankowych, jest ujemny, więc mieliśmy prawo liczyć nawet na korzyści związane z konkurencyjnym funkcjonowaniem jednolitego rynku rolno-spożywczego - czytamy na farmer.pl.
Jakich argumentów używa Polska, aby przekonać o konieczności zrównania dopłat bezpośrednich dla unijnych rolników?
Podczas wystąpienia w Paryżu na spotkaniu zorganizowanym przez ministra rolnictwa i żywności Francji w kontekście ogłoszonego 29 listopada 2017 roku komunikatu Komisji Europejskiej nt. „Przyszłości żywności i rolnictwa” minister Krzysztof Jurgiel poświęcił tej kwestii dużo uwagi.
Przede wszystkim mówił o oczekiwaniach z okresu przystępowania Polski do UE: Polska liczyła na stosowanie jednakowych zasad dla podmiotów działających na Jednolitym Rynku.
W momencie akcesji Polska uzyskała „25% wsparcia realizowanego w tym czasie w UE, a okres przejściowy trwał aż 10 lat”.
Nierówność w traktowaniu wciąż trwa:
„Także w obecnie trwającej perspektywie finansowej UE, rolnicy polscy nadal nie uzyskują równego wsparcia dopłat bezpośrednich, ponieważ wysokość dopłat jest wciąż uzależniona od poziomu produkcji, jaki był w latach, w których polskie rolnictwo w ogóle nie było wspierane i przechodziło reformę ustrojową (przełom lat 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku). Tymczasem, będąc państwem o słabiej rozwiniętym przemyśle i mniej zasobnym we własny kapitał, mieliśmy prawo liczyć w szczególności na korzyści związane z konkurencyjnym funkcjonowaniem jednolitego rynku rolno-spożywczego. Nasz bilans wymiany w sektorze dóbr przemysłowych, czy usług bankowych, jest bowiem ujemny.”
Więcej na farmer.pl.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
CHF
4,70 -0,41%
GBP
5,33 0,11%
USD
4,32 -0,12%
ON
6,81 -20 gr
LPG
3,12 -4 gr