– Współpraca z sadownikami powinna leżeć w interesie przetwórców i zakładów produkujących koncentraty owocowe, gdyż bez surowca ich działalność nie będzie miała sensu. Nieodbieranie owoców w czasie ich zbiorów nie może być interpretowane inaczej, jak chęć obniżenia i tak już upokarzających sadownika cen – stwierdza Szymon Kołacz, wójt gminy Łoniów w rozmowie z Tydgodnikiem Nadwiślańskim.
Część przetwórni nie przyjmuje owoców
Dla sandomierskich sadowników niezrozumiałe jest to, że w czasie zbiorów działa tylko część przetwórni znajdujących się w okolicy. W ubiegłym tygodniu spośród sześciu owoce przyjmowały jedynie dwie. Szymon Kołacz, wójt gminy Łoniów, zwrócił się z pytaniem o możliwość uruchomienia skupu jabłek do kierownictwa zakładu Doehler w Jasienicy.
Producenci jabłek, dodaje wójt Łoniowa, są tak oburzeni panującą sytuacją, że grożą strajkiem i blokadą zakładu.
Na rynku panuje zmowa cenowa?
Witold Stefaniak, prezes Grupy Sadowniczo-Warzywniczej „Złoty Sad” w Samborcu, potwierdza: sytuacja jest wyjątkowa, osiągnęła już dno, od którego można tylko się odbić.
– Skupujący często nie wiedzą, odbierając przed południem jabłka od sadowników, za ile je sprzedadzą – czy po takiej cenie, która jest w tym momencie w zakładzie, czy też nie kupią owoców za dużo i czy przetwórnie nie wstrzymają nagle odbioru na jeden dzień, by w ostateczności kupić towar znacznie taniej. To, co działo się w ostatnim czasie uważam za zmowę, celowe działanie dużych przetwórni, które wymuszają dostosowanie się do ich warunków skupowych – mówi Witold Stefaniak dla Tygodnika Nadwiślańskiego.
Sprzedaj jabłka na Giełdzie Rolnej
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Komentarze