Embargo na eksport jabłek
Od 2014 mamy zakaz eksportu do Rosji. - Nasz największy odbiorca owoców z dnia na dzień zamknął się na jabłka z polski. To było uderzenie którego się nie spodziewaliśmy i uderzenie którego branża nie doceniła. Nie wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę że nie ma dla nas alternatywnego rynku. W tym czasie, przez kilka lat próbowaliśmy znaleźć inne miejsca sprzedaży owoców. Były sukcesy i porażki. Udało się udrożnić kanał przez Białoruś, prowadziliśmy działania, rozmawialiśmy z administracja prezydenta Łukaszenki. Częściowo nasze działania przyniosły skutek. Część jabłek trafiała przez Białoruś do Rosji. Wymagało to od nas wizyt na Białorusi i trudnych rozmów, tych oficjalnych i nieoficjalnych - mówił Maliszewski.
Jankowska: Sadownik powinien najbardziej wierzyć w swój produkt
- Drugi rynek który udało nam się otworzyć to rynek Egiptu. Przeprowadziliśmy tam dużą kampanie promocyjną – czas na jabłka z Europy. Pokazaliśmy, że mamy ofertę na tamtejsze rynku. Zdobyliśmy ten rynek i jesteśmy dominującym dostawcom. Mieliśmy dwa z sukcesem otwarte rynki. Udało na się wejść trochę na inne rynki, chociażby rynek niemiecki - tłumaczył.
Zdaniem Maliszewskiego, to uderzenie ze stycznia 2022 – embargo na rynek białoruski – to coś co skutecznie dobija polskie sadownictwo. Białoruś jest kompletnie dla nas zamknięta, bez względu na wojnę. Białoruś nie zajmuje się już tranzytem i importem z Polski. Ponadto w Białorusi wprowadzono takie przepisy ze nie można z Białorusi przewieźć jabłek do Rosji. Trzecie uderzenie to całkowita blokada rynku wschodniego. Nie ma też eksportu na rynek Mongolii i Kazachstanu. Mało tego dochodzi również do załamania na dalszych runkach - w przypadku Egiptu dochodzi do kolejnego załamania ponieważ nie ma odpowiedniej liczy kontenerów.
Dobra sytuacja w przemyśle przetwórczym
- Jest tylko jedna dobra informacja dla naszej branży - to co się dzieje na rynku przemysłu przetwórczego. Rynek amerykański jest uzależniony od koncentratu z polski i nasz koncentrat ma przewagę kosztową nad koncentratem z Chin i dlatego jest w dużych ilościach kupowany przez przemysł przetwórczy. Bez tego zjawiska nie mielibyśmy takiej dobrej sytuacji na rynku przemysłu przetwórczego. Byłby to koniec sadownictwa jabłkowego - dodał prezes ZSRP.
Duża szansa na wycofanie. Stawki wyniosą ponad 1 zł/kg
Światowy rynek jabłek zmienia się dynamicznie, nie widzimy tego na co dzień ale zachodzą zmiany w Europie i na świecie w zakresie nowych nasadzeń, preferencji odmianowych, dostępności siły roboczej.
Jabłka na niemieckim rynku
Niemcy są dużym importerem jabłek, jednak mamy w nim niewielki udział. - Niemcy nie kupują od nas dlatego, że nie mam odpowiedniej oferty dla nich. Jest to kraj który mało eksportuje bo ma własną produkcję i import. W Niemczech podstawowa odmianą jest Elstar. Produkują tez inne odmiany i kupują inne odmiany. Niemcy około 70 proc. mają własnej produkcji, a 30-40 proc. importują. 30 proc. rynku to import z Francji i Włoch. Z tych krajów kupują to czego nie maja sami – Golden i odmiany klubowe, oraz produkcje ekologiczną. Właśnie dlatego tam nie sprzedajemy, bo nie wejdziemy tam z Glosterem czy Ligolem. Żeby zdobyć ten rynek trzeba zaproponować produkt którego tam nie ma. Mamy bardzo mały udział eksportu na rynek niemiecki - tłumaczył.
Włoski rynek jabłek
Włochy są największym dostawcą jabłek na rynek niemiecki. - Włosi są samowystarczali w jabłkach – produkują tyle ile wchłania rynek krajowy, a nadwyżkę eksportują. Włosi potrafią być w niektórych latach pierwszym eksportem jabłek. Włosi sprzedają na rynek niemiecki i dalekiej Azji. Głównie przedmiotem sprzedaży jest Gala, Golden, Red Delicious i odmiany klubowe - dodał Mirosław Maliszewski.
Co się sadzi na rynku niemieckim i włoskim?
Gala, Golden, Red Deliciuos. W Niemczech50 proc. nowych nasadzeń to odmiany klubowe, na rynku włoskim nowe nasadzenia to 80 proc. odmian klubowych, a 20 proc. odmian tradycyjnych. To pokazuje, że jeżeli nie mamy rynku wschodniego a chcemy zaistnieć i sprzedawać to musimy produkować to czego rynek oczekuje. Nie zmusimy Niemców żeby kupowali Szampiona czy Ligola. Niemcy kupują tylko to czego nie ma na miejscu. Chcąc zawalczyć o dobre rynki musimy mieć to czego rynek oczekuje. Takie są fakty i trzeba to w końcu zrozumieć. Świat nie dostosuje się do nas.
Holandia - przejście z jabłek na gruszki
Holandia – w sadownictwie nastąpiła rewolucja i odstąpiono od produkcji jabłek na rzecz gruszek. Dlatego, że nie ma było opłacalności produkcji jabłek, a było to spowodowane brakiem siły roboczej i wysokimi kosztami produkcji jabłek dlatego Holendrzy zdecydowali się na bardziej dochowa produkcje gruszek.
Hiszpania, Szwajcaria, Ameryka a produkcja jabłek
- Hiszpania nigdy nie była dużym producentem jabłek i jest uzależniona od importu, jednak ten kraj poszedł mocno w inne gatunki – truskawki, maliny. Produkcja jabłek rozwija się w Hiszpanii na dużo mniejszą skalę, jednak udział odmian klubowych wzrasta w rynku - mówił.
Szwajcaria jest jednym z najbogatszych krajów UE. Szwajcaria ma bardzo duże wymagania jeśli chodzi o jakość owoców – tam najszybciej rozwija się rynek jabłek bez pozostałości i ekologicznych.
Rynek amerykański. Jest to kraj który jest samowystarczalny. Jest dużym eksporterem jabłek. Tendencje jeśli chodzi o nasadzenia są takie, że zwiększa się udział odmian klubowych.
Światowe tendencje dotyczące produkcji jabłek
We wszystkich tych krajach tendencje są podobne. T- o co wyprodukujemy ktoś musi kupić. Konsumpcja jabłek w Polsce wynosi około 12 kg, w Kanadzie 9 kg, Szwajcarii 17 kg. Konsumpcja w Polsce jest na bardzo niskim poziomie, jednak zauważalny jest trend, że wszystkich krajach niezależnie od wielkości produkowanych jabłek, konsumpcja ich spada. Nie ma ani jednego kraju w którym konsumpcja jabłek rośnie. Nawet w krajach w których są prowadzone intensywne kampanie reklamowe. Tendencja jest stała – spożycie jabłek spada. Z miesiąca na miesiąć widać spadek spożycia jabłek w Europie, co zauważają również sieci handlowe - skomentował na spotkaniu Mirosław Maliszewski.
W Polsce na 4 wyprodukowane jabłka jedno zjemy, a trzy jabłka musimy wyeksportować. - Dla nas najważniejszy jest eksport. Jeśli chodzi o konsumpcje to dobrze by było, żeby ta wielkość 12 kg chociaż nie spadała. Wzrost spożycia notuje się w przypadku malin, truskawek i borówek. Ogólna tendencja jest taka, że spadające spożycie jabłek jest rekompensowane wzrostem spożycia owoców jagodowych - dodał.
W niektórych krajach rozwijają się nowe kategorie, które stanowią 1/4 produkcji. Zmniejsza się produkcja konwencjonalna na rzecz owoców bez pozostałości i odmian klubowych, za które konsumenci płacą więcej. Nieco niższe ceny konsumenci płacą za produkcję ekologiczną.
Polscy sadownicy zaniżają ceny?
- Faktem jest, że polscy sadownicy otrzymują jedne z najniższych cen na rynku. Międzynarodową rywalizacje na rynku światowym wygrywamy wyłącznie tym, że sprzedajemy taniej niż wszyscy inni. To my – Polacy - ustalamy cenę w Europie, a mówiąc krótko zaniżamy ją. Właśnie dlatego europejscy sadownicy stworzyli odmiany klubowe - przyznał.
Oczekiwania konsumentów dotyczące jabłek
Jakie są oczekiwania konsumentów? Jabłka nie są już dzisiaj żadnym rarytasem, na całym świecie tak się dzieje. Dzisiaj to produkt powszechny. Dlatego sadownicy z zachodniej europy – my też ale wolniej – zaczynają zaciekawiać konsumenta. Dzisiaj na pierwszym miejscu wśród potrzeb konsumenckich jest poszukiwanie świeżych doznać i świeżych smaków. Konsument chce kupić coś ciekawego, coś nowego. Handel jabłkami niczym się nie różnić od innych kategorii – trzeba poznać potrzebuje i je zaspokoić. Jabłka powinny się czymś wyróżnić, trzeba je pokazać w takim sposób, żeby konsument chciał po nie sięgnąć.
Pojawiają się nowe oczekiwania – konsumenci chcą wiedzieć, że produkt został wyprodukowany bez ingerencji w środowisko naturalne.
Kolejna sprawa to wspieranie lokalności upraw. Konsumenci chcą kupować produkt wyprodukowany w swoim kraju. Ważny jest również sposób opakowania – konsument bogaty chce mieć jabłka ładnie zapakowane. W sklepach na dobrych osiedlach w Warszawie proporcja sprzedaży jabłek wysokiej jakości do jabłek np. ze skrzyń jest 1 do 1. W mniejszych prowincjach zdecydowanie wyższa jest sprzedaż jabłek tanich. Kolejnym trendem jest kupowanie jabłek przez internet.
Ciekawym przykładem mogą być jabłka Rockit– są to jabłka zapakowane w tuby jak piłeczki do tenisa. Szybko rośnie sprzedaż tych jabłek ponieważ kojarzą się ze zdrowym trybem życia, sportem.
Co czeka Polskie sadownictwo?
Co nas czeka? - Pierwszy wariat to wariant pesymistyczny który polega na tym, że mamy to co mamy, nic nie robimy, nie sadzimy odmian klubowych co oznacza ze do 2026 roku odnotowujemy spadek cen i rentowności produkcji. Będziemy musieli z wielka produkcja wchodzić na nowe rynki bijąc się cena co przy obecnych kosztach produkcji oznacza, że staczamy się do poziomu z którego się nie odbijemy. Kolejny wariat oznacza ze więcej nie sadzimy, jednak w efekcie sytuacja jest podobna jak w pierwszym wariancie - mówił.
- Jeśli natomiast pójdziemy w stronę owoców bez pozostałości, ekologicznych i odmian klubowych to jesteśmy w stanie zarobić na tej produkcji - przewidywał prezes Związku Sadowników.
Dodał, że dzisiaj musimy znaleźć odmianę klubową wśród tych które już istnieją, ponieważ nie mamy już czasu na wyprodukowanie nowej odmiany, ponieważ to trwa lata. - Pozwoliłoby nam to wejść na nowe rynki. Jednak trzeba pamiętać, że idea odmian klubowych polega na tym, że produkuje ją określona liczba producentów, nie jest to odmiana dostępna dla każdego, do kupienia na każdym targu. Nie wyobrażajmy sobie, że teraz wyprodukujemy cztery miliony ton jabłek odmian klubowych. Nie na tym to polega – mogłoby to być 10-15 proc. produkcji - podsumował Mirosław Maliszewski.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Komentarze