Polskie superowoce towarzyszą wyprawie pod Mount Everest

- Oboje mamy lęk wysokości, dlatego wyprawę życia poprzedziła wieloletnia turystyka, od bardzo niskich partii Beskidu Wyspowego, poprzez Tatry, aż do najwyższych gór świata. Teraz przeszliśmy 65 km, żeby poczuć spełnienie. Gdy już się do niego dojdzie, to okazuje się, że nie było to takie trudne, jak nam się na początku wydawało. Dziękujemy bardzo za owoce i pozdrawiamy wszystkich plantatorów owoców jagodowych w Polsce. Do zobaczenia na szlaku i na wspólnych eventach, gdziekolwiek nas los połączy - mówi Mariusz Dąbrowski, który wcześniej wielokrotnie dzielił się doświadczeniem aktywnego życia i dobrego odżywiania jako konferansjer na jagodowych eventach na Targu Śniadaniowym i w Koneserze.

Polscy plantatorzy od początku towarowej uprawy borówki mierzyli wysoko. Każda zakończona sukcesem wyprawa w wysokie góry jest ukoronowaniem wielomiesięcznych przygotowań. Nie inaczej jest z uprawą borówek. Zebranie wysokiej jakości owoców wymaga wielu miesięcy pracy – cięcia, ręcznego pielenia, wprowadzania owadów zapylających czy ściółkowania.

Polscy plantatorzy od początku towarowej uprawy borówki mierzyli wysoko – koncentrowali się na jakości, zdobywaniu uznawanych na całym świecie certyfikatów, stosowaniu opakowań zapewniających, że owoce dotrą do konsumentów bez utraty swoich walorów. Dla kolejnego pokolenia borówkowych pasjonatów celem jest przekonanie Polaków, że borówki – jeden z najzdrowszych owoców na świecie – to polskie superowoce, które warto jeść szczególnie w naszym sezonie, gdy dostępne są owoce z lokalnych upraw - mówi Dominika Kozarzewska, Grupa Producentów Owoców „Polskie Jagody”.

Życie związane z uprawą borówki jest jak taka wyprawa w Himalaje. Mnóstwo przygotowań, miesiące, lata wysiłku, pracy i ogrom wydatków. Tymczasem rezultat, tak jak w czasie wypraw, zależy od świadomości zagrożeń, kondycji, ale również od warunków atmosferycznych. Czasami tuż pod szczytem okazuje się, że lata przygotowań poszły na marne i trzeba zawrócić, z nadzieję, że w kolejnym roku się uda. Podejmujemy wysiłek, bo wierzymy, że przyniesie rezultaty. Liczymy na mnóstwo pięknych owoców. Na to, że będą przyjęte na rynku z pasją niemniejszą niż ta, z jaką my je uprawiamy. Za te owoce otrzymamy godne wynagrodzenia. Wtedy to jest pasja spełniona – mówią Wanda i Rafał Powroźnik.

Jagoda kamczacka zdobywa szczyty, nie tylko w przenośni, ale dosłownie.

- Jako ogrodnicy, zawsze mierzymy wysoko i wybieramy te rośliny, które są wartościowe i mają potencjał. Taka właśnie jest jagoda kamczacka. Powoli realizuje się nasze marzenie, aby te pełne witamin i antyoksydantów owoce trafiły w ręce każdego Polaka. Cieszymy się, że nasze konsekwentne działania w promowaniu tego nowego gatunku w Polsce przynoszą rezultaty. Zbliża się czas zbiorów. Wspólnie szykujemy promocję i możliwość ich spróbowania bezpośrednio na plantacji – angażuje Justyna Kusibab-Mruk, szkółkarz, plantator, przetwórca i promotor jagody kamczackiej, Plantin.

Weronika i Karol Maciejczyk, plantatorzy spod Oleśnicy podają, że ich rodzice uprawiają truskawki od ponad 25 lat.

-Niejako w sposób naturalny przejęliśmy ich role. Mała wieś, małe gospodarstwo, małe możliwości - wydawać by się mogło, że należy uszanować los, skulić głowę w pokorze i po prostu pracować, jak to czynili nasi dziadkowie i rodzice. Ale my chcieliśmy czegoś więcej. Zależało nam na tym, by prowadzić plantację w sposób równie uczciwy, sprawnie i coraz nowocześniej. Tak powstała marka „Truskawki od Karola”. Brat Karol zajął się uprawą, ja – z moją ogromną pasją do wysokich góry - przyjęłam za cel rozsławienie naszych owoców. Powiadają „Sky Is The Limit” i to hasło przyświeca nam w codziennej pracy. Mierzymy wysoko, chcemy ambitnie patrzeć na rolnictwo, żywienie, sposób uprawy i współpracy z Klientem. Wędrówka jest ciężka, po drodze wiele razy wątpisz, siadasz, ciężko oddychasz. Ale kiedy spoglądasz wstecz, widzisz jak wysoko już jesteś, jak wiele udało Ci się osiągnąć, jak pięknie jest patrzeć z tej perspektywy. Wtedy też już wiesz, że warto iść jeszcze wyżej - podsumowują Weronika i Karol Maciejczyk, plantatorzy spod Oleśnicy, Truskawki od Karola.

 

Sytuacja pandemiczna i wojna w Ukrainie w znaczący sposób wpływa na kierunek rozwoju branży borówkowej. Ostatnie wydarzenia zmieniły świat i przyniosły ze sobą wiele wyzwań i trudności, którym jako producenci musimy sprostać. Trendy wskazują na znaczący wzrost świadomości zdrowotnej i preferencji konsumentów, co przekłada się na rosnącą konsumpcję wszystkich owoców jagodowych, w tym szczególnie borówek. Co więcej, z roku na rok, rośnie popyt na certyfikowane borówki. Jest to duże wyzwanie, które warto podjąć.

Produkcja borówek coraz bardziej wymagająca

- Działamy zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju. Do zapylania kwiatów borówek wykorzystuje trzmiele i pszczoły miodne. Regularnie, przez cały sezon, monitorujemy uprawy pod kątem występowania chorób i szkodników. To pozwala na prognozowanie zagrożeń. Do ochrony roślin wykorzystujemy pułpaki feromonowe, tablice lepowe do wyłapywania szkodników i preparaty biologiczne, w tym organizmy pożyteczne, które są naturalnymi wrogami szkodników upraw. Borówka wymaga odpowiedniego traktowania, ale praca na plantacji sprawia mi bardzo dużo satysfakcji i zadowolenia – mówi Wioleta Piencek, producentka borówki wysokiej z powiatu Rawskiego.