Panie doktorze, rosną koszty produkcji jabłek, malin, truskawek… Na ten temat można powiedzieć wiele, ale pytanie główne brzmi - jak długo to potrwa i czy wrócimy kiedyś do poziomu cen sprzed wzrostów?

Stawiasz na rozwój swojego gospodarstwa? Wybierz najlepsze możliwości!

To trudne pytanie, ponieważ trzeba trochę być wróżką. Na wzrost kosztów ma wpływ wiele czynników, np. wzrost popytu napędza wzrost nasadzeń, a więc obserwujemy zwiększone zamówienia na sadzonki, materiały do zakładania plantacji, środki produkcji – zgodnie z prawem popytu i podaży to trochę wymusza wzrost cen, zwłaszcza jak jest słaba konkurencja w sektorze. Z drugiej strony obserwowaliśmy też, że przez ostatnie wiele lat ceny środków do produkcji były dość stabilne, zaś np. koszty pracy rosły. Być może korzystając z zawirowań na rynku (najpierw epidemia, później wojna) rynek po prostu dokonał przeceny. Aczkolwiek np. w sektorze nawozów wzrosty te w odczuciu producentów są zbyt wysokie. Trudno mi wyrokować, czy ceny wrócą do poziomu sprzed wzrostów, dużo zależy od uspokojenia sytuacji na świecie i w Europie – wydaje mi się jednak, że nawet jeżeli trochę ceny spadną, to nie do poziomu sprzed i trzeba będzie do tego dostosować produkcję.

Przeczytaj: Truskawki 2022: Sezon pod znakiem zapytania. Zbiory zagrożone

Opłacalność produkcji owoców jagodowych

Jest Pan specjalistą od ekonomiki ogrodnictwa - co ma robić indywidualny producent, gdy koszty produkcji przekraczają spodziewane zyski? I czy w ogóle w tym sezonie plantatorzy będą mogli spodziewać się zysków?

Są gatunki (np. malina, truskawka) dla których prognozuje się wysokie ceny i w ich przypadku można spodziewać się zysku. Natomiast na rynku jabłek sytuacja nadal jest nieciekawa. Także niewiadoma co do terminu zakończenia działań wojennych na Ukrainie budzi obawy o możliwości sprzedaży owoców, przynajmniej na takim poziomie jak w latach ubiegłych. Co robić, gdy koszty rosną? – dbać o jakość i taki poziom plonów, by ta jakość dała dobrą cenę i rentowność produkcji. Nie powinno się też ograniczać nawożenia, (pomimo wysokich cen), ponieważ udział nawożenia w kosztach całkowitych to w zależności od gatunku od 6 do 10%, natomiast jego wpływ na plon i jakość owoców jest do przecenienia.

Od dawna pojawiają się głosy, że jedynym sposobem na uniknięcie bankructwa polskiej produkcji owoców jest integracja w konsorcja producentów - czy to może mieć sens? Czy takie konsorcja są w stanie zarządzać finansami tak, by wyzwania kosztowe nie skutkowały załamaniem działalności?

Od wielu lat wskazuje się, że grupa producencka (z uwagi na koncentrację podaży i ujednolicenie oferty) jest rozwiązaniem, które pozwala producentom dostać się na wcześniej niedostępne rynki. Z drugiej strony, grupy i konsorcja mają tzw. koszty własne działalności, które nie są małe i nie oznacza to dla producenta, że koszty produkcji i sprzedaży zmniejszą się, a może być wprost przeciwnie. Wydaje się natomiast, że takie organizacje stwarzają szanse w innych obszarach (niedostępnych dla indywidualnego producenta), np. dostępu do nowych rynków zbytu, technologii np. odmian klubowych, wiedzy know-how, mogą też bardziej efektywnie przyspieszać zmiany strukturalne w gospodarstwach, itp.

Dziękuję za rozmowę!