- W naszym całym regionie ogólnie, nie można powiedzieć, że jakiejś odmiany jest za mało. Pomimo opadu - który w niektórych lokalizacjach był oceniany jako dość spory, u nas ilość zawiązków jest odpowiednio duża, a nawet w niektórych odmianach konieczna jest ręczna korekta przerzedzania – mówi Zbigniew Chołyk.

Jaka sytuacja po opadzie czerwcowym?

- Mniejszego plonowania spodziewam się w Ligolu, i w niektórych kwaterach Jonagoreda i Jonaprinca – w tych odmianach rzeczywiście był spory opad. Ale w przypadku takich odmian jak Gala, Pinova, Golden, Szmpion – te 4 odmiany muszę wszędzie przeprowadzić korekty ręczne. Przerzedzanie chemiczne nie było na tyle skuteczne – zaznacza.

Z Opola Lubelskiego i Polubicz sadownicy informowali, że zawiązanie jest dobre. Opad nie był duży, jedynie sporadycznie w niektórych lokalizacjach spodziewają się mniejszego plonu – dodaje.

O sytuacji w sadach po opadzie w przeczytasz w artykule: Maliszewski: Nie będzie rekordowych zbiorów jabłek

Pomiędzy centrum kraju a Lubelszczyzną kwitnienie poszczególnych odmian przebiegało w różnym terminie, w zależności od pogody, dlatego też może być także spora różnica w zawiązaniu odmian i ilości opadających zawiązków.