
Zdjęcie z rynku kilkuset tysięcy ton jabłek przemysłowych, w sytuacji, kiedy zakłady przetwórcze ich nie kupują mogłoby poprawić sytuację. Tylko taka ilość gwarantowałaby jakąkolwiek skuteczność. Problem polega jednak na tym, że w tej chwili jest już na to za późno - mówi w rozmowie z serwisem www.sadyogrody.pl Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
Zdaniem Mirosława Maliszewskiego, cieszy każda inicjatywa mogąca poprawić sytuację na rynku owoców. Propozycja skupu interwencyjnego także nosi znamiona ciekawej i potrzebnej.
Lewica apeluje do ministra rolnictwa o interwencyjny skup jabłek od sadowników
- Problem polega jednak na tym, że w tej chwili jest już na to za późno, a nasze (Związku Sadowników RP) propozycje w tym zakresie były przez całe tygodnie ignorowane. Dziś więc Państwo nie jest do tego kompletnie przygotowane - nie ma zabezpieczonych pieniędzy na taki skup, nie ma zdolności przerobowych, nie ma bazy magazynowej i nie ma jakiegokolwiek zbytu na ewentualnie skupiony surowiec - dodaje.
Interwencyjny skup jabłek to dobry pomysł?
Według niego, do skupu interwencyjnego trzeba się przygotowywać miesiącami śledząc doniesienia z rynku, a nie reagować doraźnie w popłochu i chaotycznie. - My to mówimy, ale nikt z władzy nie słucha - przekonuje.
- Niedawno wnieśliśmy postulat, aby w pakiecie działań związanych z Zielonym Ładem umieścić możliwość wytwarzania czystej energii właśnie z jabłek przemysłowych. Doskonale się to wpisuje w założenia tej polityki. Poczekamy na efekty i stanowisko Rządu - tłumaczy prezes ZSRP.
I dodaje, że skup interwencyjny jabłek przemysłowych nie jest niemożliwy, ale musi być dobrze przygotowany tak, aby nie zaburzać rynku soku jabłkowego i owoców deserowych.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
CHF
4,75 -0,53%
GBP
5,38 0,35%
USD
4,41 -0,16%
ON
7,01 -9 gr
LPG
3,16 -2 gr