×

Subskrybuj newsletter
sadyogrody.pl

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Podaj poprawny adres e-mail
  • Musisz zaznaczyć to pole

Maliszewski: Jeśli nic nie zmienimy, polskie jabłka nadal będą najtańsze w Europie

Autor: AGT / www.sadyogrody.pl 21 października 2021 14:16

Maliszewski: Jeśli nic nie zmienimy, polskie jabłka nadal będą najtańsze w Europie Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników przyznaje, że obecna sytuacja to wciąż skutki zamkniętego rynku rosyjskiego. / fot. PTWP

Za kilka sezonów nasze jabłka będą trafiały na najniższą półkę sklepową w sklepach zachodniej Europy, albo do najtańszych na świecie krajów. Oznacza to, że jeśli nic nie zmienimy, to nadal będziemy uzyskiwać najniższe w Europie ceny za jabłka - mówi w rozmowie z serwisem www.sadyogrody.pl Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.

Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników przyznaje, że obecna sytuacja to wciąż skutki zamkniętego rynku rosyjskiego. - Od 2014 roku udało nam się co prawda szturmem zdobyć dla polskich jabłek Egipt i otworzyć przyczółki eksportowe w kilku innych krajach, ale wszystkie one nawet razem wzięte nie są w stanie zrekompensować efektów embarga. Rosja jest nadal największym importerem jabłek na świecie i nic tego w najbliższym czasie nie zmieni. Zbiega się to rzeczywiście z wciąż rosnącą produkcją i tego akurat nie zatrzymał nawet rosyjski zakaz - przyznaje. 

- Mamy ogromne ilości jabłek średniej jakości i niestety w większości odmian niepasujących do innych, zwłaszcza daleko położonych rynków. Spożycie krajowe spada, co jest niestety trwałym trendem, a za granicę wysyłamy za mało. Pamiętajmy, że chcąc racjonalnie zagospodarować nasze owoce musimy wyeksportować około dwa razy więcej owoców niż sami zjadamy w Polsce. Z tych m.in. powodów okresową nadpodaż wykorzystują przetwórnie i sieci handlowe. Presja sprzedaży ze strony sadowników, przy jednoczesnym zbyt małym eksporcie oznacza drastyczny spadek cen. To stało się w drugiej połowie września i w październiku - tłumaczy Maliszewski.

Jego zdaniem aby "uzdrowić" polskie sadownictwo trzeba działać wielotorowo. - Przede wszystkim musimy zmodernizować nasze sady pod względem odmianowym. Na świecie handluje się głównie trzema odmianami: Galą, Golden Deliciousem i Red Deliciousem, no może jeszcze niektórymi Jonagoldami. Inne odmiany mają charakter lokalny. W naszym przypadku oznacza to, że np. Szampion, Ligol, Alwa, Lobo, Gloster mogą się w zasadzie sprzedać tylko w Polsce. A mamy ich najwięcej. Kluczem jest wiec na pewno inny dobór odmian i poprawa jakości - przyznaje. 

- W Europie Zachodniej sadzi się obecnie najwięcej odmian klubowych, do których nie mamy w zasadzie dostępu, a uważam, że za kilka lat, to one będą miały dominujące znaczenie. We włoskim Tyrolu 80 % nowych sadów jest zakładane z „klubówek”, w Niemczech ponad 50 %. Oznacza to, że za kilka sezonów nasze jabłka będą trafiały na najniższą półkę sklepową w sklepach zachodniej Europy, albo do najtańszych na świecie krajów. Oznacza to, że jeśli nic nie zmienimy, to nadal będziemy uzyskiwać najniższe w Europie ceny za jabłka - komentuje Maliszewski. 

I dodaje, że w zestawieniu z rosnącymi kosztami produkcji, daje to pewność, że nasze problemy będą rosły, a nie malały. - W relacjach z przetwórniami jedynym wyjściem są wieloletnie umowy kontraktacyjne, których niestety nie chcą ani sadownicy, ani zakłady, ani rząd. Tak więc dobre ceny pojawią się raz na kilka lat, wtedy, kiedy zmarznie u nas, albo w połowie świata - podsumowuje prezes Związku Sadowników RP. 

Druga część wypowiedzi Mirosława Maliszewskiego wkrótce na łamach portalu www.sadyogrody.pl! 

 

 

Podobał się artykuł? Podziel się!

Nie przegap najważniejszych wiadomości

Sady Ogrody - Google News Obserwuj nas w Google News

WIĘCEJ NA TEMAT

OWOCE

BĄDŹ NA BIEŻĄCO

POLECAMY CZASOPISMA

WYSZUKIWARKI