- Nie możemy się doczekać wspaniałych zbiorów w Altes Land, szacowanych na około 320 000 ton, czyli o pięć procent więcej niż w zeszłym roku”, mówi Claus Schliecker, przewodniczący grupy specjalistów ds. uprawy owoców w społeczności wiejskiej Dolnej Saksonii.

Mimo dobrych perspektyw dotyczących zbiorów i jakości jabłek nastroje wśród tamtejszych sadowników nie mogły być gorsze.

Wysokie koszty produkcji zagrażają sadownictwu 

Jak informuje Claus Schliecker ogromnym problemem stają się stale rosnące koszty, w tym wzrost płacy minimalnej. Sadownicy są pod ogromną presją.

- Niepewność związana z kwestią kosztów energii uderza w nas bardzo mocno - mówi Schliecker, podsumowując w drastyczny sposób obawy kolegów. Do tego dochodzą stale rosnące wydatki na olej napędowy i nawozy, które są obecnie czterokrotnie droższe niż rok temu.

Jednak to nie koniec. Claus Schliecker identyfikuje handel detaliczny żywnością jako główny problem w bieżącym sezonie: „Nie możemy produkować po cenie, o którą prosi sprzedawca żywności. Jesteśmy w międzynarodowej konkurencji; import z zagranicy jest często tańszy. Konsument patrzy na pieniądze. Krótkie trasy transportowe i inne standardy często nie są już interesujące”. Schliecker jest zirytowany, że wszystkie wymagania są spełnione, ale miejscowi sadownicy „dosłownie zostają zmiażdżeni”.

Tamtejsi sadownicy rozważają składowanie tylko najlepszych jabłek, a resztę prawdopodobnie pozostaną wiszącą na drzewach.