Zbigniew Chołyk o zbiorach jabłek w sezonie 2022 / fot. PTWP

Sytuacja na rynku jabłek w tym sezonie nie należy do łatwych. Jak może potoczyć się dalsza część sezonu? Czy są szanse na wyższe ceny? Zapytaliśmy o to Zbigniewa Chołyka, szefa grupy Stryjno-Sad z Lubelszczyzny.

- Odpowiedź na pytanie o perspektywy na najbliższy sezon sprzedaży jabłek jest z jednej strony bardzo prosta i oczywista, bo powinienem odpowiedzieć, że żadnych perspektyw nie ma, żadnych perspektyw nie widzę! Z drugiej strony są różne ciekawe głosy dotyczące tegorocznych zbiorów i napływają ciekawe informacje związane z możliwościami eksportu, które dają jakiś promyk nadziei - mówi Zbigniew Chołyk. 

Zbiory jabłek w 2022 roku w Polsce i Europie

Jesteśmy w połowie zbiorów jabłek w Polsce i w całej Europie. Prognozy zbiorów w tym roku były ogólnie bardzo wysokie. - Wskazywały na to choćby informacje z konferencji "Prognosfruit", które zostały zaprezentowane w Serbii na początku sierpnia br. Od kilku tygodni słychać jednak głosy z różnych krajów europejskich a także z Polski, że dane dotyczące planowanych zbiorów jabłek w Europie powinniśmy skorygować i to skorygować w dół. Są różne przyczyny zgłaszanych korekt: przede wszystkim susza, ale też gradobicia i inne anomalia pogodowe. W naszym kraju też słychać coraz częściej od sadowników głosy, że jabłek jest jakby trochę mniej niż się wydawało, że w sadzie na drzewach plon wygląda całkiem dobrze a wydajności nie ma, jakoś się "nie narywa" - przyznaje. 

- Sam, w swoim gospodarstwie, też to potwierdzam. Liczyłem się z tym, że akurat u mnie jabłek będzie mniej, bo każdy kolejny poprzedni rok od 2018 był rekordowy. Co roku jabłek produkowałem więcej, więc spodziewałem się, że w końcu sady trochę "odpoczną". Dotychczasowe wyniki zbiorów w moim gospodarstwie mocno mnie jednak zaskoczyły. Wszystkich jabłek zebranych z poszczególnych odmian mam mniej niż rok temu: Gala (-16%), Szampion (-32%), Ligol (-47%), Jonaprince (-12%). Zbiory Goldena są porównywalne do ubiegłorocznych ale ogólnie jabłek będę miał w tym sezonie dużo mniej niż rok temu. Takie głosy pojawiają się wśród moich znajomych sadowników coraz częściej, a u wielu wydawało się, że zostaną pobite rekordy - dodaje Zbigniew Chołyk. 

Koszty przechowywania a jakość jabłek

Zdaniem rozmówcy, istotny jest też fakt, ze sadownicy coraz mniej ryzykują i nie wstawiają do długiego przechowywania jabłek słabej jakości. - Przy obecnych kosztach przechowywania, czyli gwałtownie rosnących kosztach energii, na pewno nie opłaca się przechowywać jabłek przemysłowych tzn. jabłek złej jakości. A jabłek złej jakości, drobnych, źle wybarwionych jest w tym roku bardzo dużo. Coraz częściej słychać głosy, że za dobrej jakości owoce, dobrze przechowane, w maju czy czerwcu przyszłego roku można będzie dobrze zarobić. Coraz bardziej wydaje mi się to prawdopodobne, chociaż nikogo nie namawiałbym na trzymanie wszystkich swoich jabłek do lata przyszłego roku - przyznaje. 

Zobacz także: Wzrost kosztów energii. Grupy będą musiały obniżyć ceny za jabłka?

Poruszenie na rynku eksportowym 

Drugą pozytywną informacją związaną z możliwością  poprawy katastrofalnej sytuacji polskiego sadownictwa jest niewielkie wprawdzie ale jednak, poruszenie na rynku eksportowym. - Ubiegły sezon w przypadku naszej Grupy był niemal stracony w zakresie eksportu. Sporadyczne były wysyłki jabłek do stałych od kilku wcześniejszych lat odbiorców z Hiszpanii, Jordanii czy Egiptu. Niewielkie były wysyłki do innych mniejszych odbiorców ze Skandynawii, czy krajów Bałkańskich. Olbrzymie koszty transportu i wiele innych problemów związanych z zagranicznymi wysyłkami spowodowały, że w przypadku naszej Grupy eksport spadł z około 30% całej produkcji jabłek do zaledwie około 10%. Mamy nadzieję, że w tym sezonie powrócimy do większych wysyłek eksportowych - komentuje szef grupy Stryjno-Sad. 

- Zdaję sobie sprawę, że przekazując powyższe informacje daję sobie i innym sadownikom jakąś nadzieję na poprawę sytuacji w nadchodzącym sezonie. Muszę zaznaczyć jednak, że nawet jeśli tak by się stało, że ceny wiosną 2023 za dobrej jakości jabłka wzrosłyby znacząco, to i tak nie rozwiązałoby to problemów, z jakimi boryka się polskie sadownictwo od kilku już lat - podsumowuje Zbigniew Chołyk.