
Przez embargo Białorusi i Rosji na żywność, małopolscy sadownicy nie mają gdzie sprzedać jabłek. W trudnej sytuacji są rolnicy w gminach Raciechowice i Łącko, którym w poprzednich latach owoce zniszczyły mróz i grad.
Nastroje wśród sadowników w małopolskim zagłębiu jabłka czyli w gminach Raciechowice i Łącko są fatalne. Kolejne lata - kolejne klęski. Dwa lata temu kwiaty zniszczył mróz, w ubiegłym roku jabłka uszkodził grad. Teraz wojna sprawiła, że tego, czego nie zniszczył kataklizm, nie można sprzedać.
W chłodniach w całej Polsce znajduje się w tej chwili około ośmiuset tysięcy ton niesprzedanych jabłek. Wszystko przez wprowadzone w styczniu przez Białoruś embargo na żywność z zachodu, między innymi owoce, oraz wcześniejsze nałożone przez Rosję.
Coraz więcej sadowników myśli o porzuceniu profesji, którą zajmowali się ich dziadowie i ojcowie.
Więcej na TVP3 Kraków.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
CHF
4,66 0,58%
GBP
5,21 0,27%
USD
4,22 0,39%
ON
6,09 3 gr
LPG
2,95 -3 gr