
Koszty produkcji w obecnym sezonie rosną bardzo dynamicznie a ceny za jabłka stoją w miejscu. Myślę, że pod względem ekonomicznym sięgnęliśmy dna ale wierzę też, że od nowego sezonu będzie już tylko lepiej - mówi w rozmowie z serwisem www.sadyogrody.pl Zbigniew Chołyk, prezes grupy Stryjno-Sad.
W ciągu ostatnich trzech miesięcy sytuacja na rynku jabłek znacznie się zmieniła. - W połowie stycznia byłem optymistycznie nastawiony na obecny sezon, bo uważałem, że sprzedaż idzie pełną parą i końcówka sezonu może być całkiem dobra, nawet biorąc pod uwagę, że w obecnym sezonie mamy znacznie więcej jabłek niż w roku ubiegłym. W naszej Grupie sprzedaliśmy w IV kwartale 2021 roku o około 15% więcej jabłek niż w IV kwartale roku 2020. Tak było chyba w całej Polsce, dużo sprzedawało się na rynek krajowy ale również lepiej niż rok wcześniej wyglądał nasz eksport - przyznaje rozmówca.
Zapasy jabłek: W chłodniach zalega Idared i Golden
Niestety w styczniu 2022 r. zamiast jeszcze większego ożywienia eksportu, nastąpiło jego wyhamowanie. - W pierwszym kwartale 2022 roku znacząco spadła sprzedaż eksportowa. Dlaczego? Przyczyn jest wiele. Na przykładzie naszej Grupy mogę powiedzieć, że zmniejszyły się wysyłki do Jordanii i Egiptu ze względu m.in. na bardzo wysokie koszty transportu i nie występujące nigdy wcześniej trudności z pozyskaniem transportu w ogóle (brak kontenerów). Nie ruszyła również sprzedaż jabłek do Hiszpanii. W ostatnich kilku latach już w II połowie stycznia rozpoczynaliśmy dostawy jabłek na ten rynek i wysyłki trwały do czerwca a do chwili obecnej (koniec marca) wysyłki są sporadyczne. Nasi odbiorcy w Jordanii, Egipcie i Hiszpanii tłumaczą ten brak zainteresowania polskimi jabłkami również dużo większą niż rok wcześniej podażą jabłek z Włoch. Koszty transportu na wymienione rynki z Włoch i z Polski są niestety dla nas znacząco wyższe. Dotyczy to najbardziej odmiany Golden Delicius, która była najważniejszą w wysyłkach na te rynki. Prawdopodobnie przegrywamy tam konkurencję z Goldenem z Włoch nie tylko jakością ale i większymi kosztami transportu - tłumaczy rozmówca.
Grupa Stryjno-Sad od lat nie handlowała i nie handluje jabłkiem z Rosją i prawie wcale z Białorusią. - Niestety, embargo, jakie wprowadziła Białoruś od początku tego roku bardzo źle wpłynęło na wielu innych polskich eksporterów, którzy swoje jabłka wysyłali na Wschód. To embargo, może nawet bardziej niż embargo rosyjskie sprzed 8 lat, mocno wpłynęło na nasz rynek jabłek deserowych. Szkoda, że tak wielu naszych producentów i handlowców ślepo wierzyło w otwarcie rynku wschodniego i swoją produkcję i sprzedaż prowadziło właśnie z przeznaczeniem na te rynki. Myślę, że może teraz, jak od miesiąca trwa wojna i brutalna napaść Rosji na Ukrainę, wielu z naszych sadowników zrozumie w końcu, że ten rynek jest dla nas bezpowrotnie stracony i że przestaniemy w końcu marzyć o powrocie na rosyjski rynek - przyznaje Zbigniew Chołyk.
Co dalej z naszym jabłkiem? - Znowu, biorąc pod uwagę sytuację naszej Grupy, mogę być umiarkowanym optymistą. Pomimo zastoju w sprzedaży eksportowej, bardzo dużo jabłek i gruszek sprzedajemy na rynek krajowy. Podsumowując pierwszy kwartał 2022 roku ta sprzedaż jest o około 10% większa niż w I kwartale roku 2021 tyle tylko, że zmieniła się znacznie proporcja sprzedaży krajowej do eksportu. Rok temu było to 70% kraj i 30% eksport a obecnie jest to 95% kraj i tylko 5% eksport. To nas martwi, bo zawsze planowaliśmy swój rozwój opierać o zwiększenie sprzedaży eksportowej kosztem krajowej a stało się odwrotnie. Nie da się też ukryć, że przez problemy z eksportem mamy nadwyżki jabłek odmiany Golden Delicius i właściwie w chwili obecnej, to jedyna odmiana, z którą mamy problemy w zbycie. Wierzymy jednak, że eksport ruszy i również Goldena sprzedamy - mówi rozmówca.
- Ciężko mi odnieść się do sytuacji w sadownictwie w całym kraju. Z informacji jakie posiadam wiem, że wielu sadowników i wiele firm handlowych ma problemy ze znalezieniem zbytu na swoje owoce. Tak się złożyło w tym sezonie, że nawet bardzo dobre jakościowo jabłka ciężko sprzedać. Myślę jednak, że ta sytuacja może się odmienić. Napływ do Polski ponad 2 mln ludzi, Uchodźców z Ukrainy może spowodować (już to obserwujemy w zamówieniach z polskich sieci) zwiększenie spożycia na rynku krajowym. W związku z tą zaistniałą w ostatnich tygodniach tragiczną sytuacją na Ukrainie, sensowne wydają mi się działania w celu wdrożenia bezpłatnej dystrybucji jabłek (choć zawsze byłem przeciwny tego typu rozdawnictwu). W obecnej sytuacji uważam, że takie działania są celowe, mają sens i powinny być skierowane do olbrzymiej ilości ośrodków dla Uchodźców. W ten sposób autentycznie moglibyśmy zdjąć nadwyżki jabłek z naszego rynku, bo trafiły by one do osób w jakimś sensie z zewnątrz - komentuje prezes Stryjno-Sad.
Przetwarzanie jabłek z dopłatą zamiast wycofania?
Rozmówca przyznaje, że nigdy nie brał tak bardzo pod uwagę i nie analizował sytuacji dotyczącej sprzedaży i cen jabłek przemysłowych. - W obecnej, bardzo trudnej sytuacji, związanej szczególnie z niewielkim eksportem polskich jabłek, duże zainteresowanie, duży popyt i rosnące ceny jabłek w przetwórniach, mogą pomóc w zbycie również jabłek deserowych. Pomimo to sytuacja sadowników jest bardzo trudna. Wydaje mi się, że to może być najtrudniejszy sezon od 30 lat, od kiedy zająłem się sadownictwem. Niestety, koszty produkcji w obecnym sezonie rosną bardzo dynamicznie a ceny za jabłka stoją w miejscu. Myślę, że pod względem ekonomicznym sięgnęliśmy dna ale wierzę też, że od nowego sezonu będzie już tylko lepiej - przekonuje.
Rosną ceny jabłek przemysłowych. Osiągną 70 gr/kg?
- Tak! Zdecydowanie tak! Ja tak robię, likwiduję stare kwatery, całkiem nieźle owocujące, ale kwatery odmian, których nikt nie chce kupić. Zlikwidowałem jesienią 20 letni sad Goldena (1,3 ha) i Gali Must( 0,6 ha), bo jest nie wydajny. W tym roku zlikwiduję 1,1 ha Jonagoreda. I na pewno w tych kwaterach nie będzie już jabłoni. Generalnie uważam, że każdy sadownik powinien zrobić sobie taki zwykły rachunek ekonomiczny: co mu się w ostatnich 5, 10 latach opłacało a co nie. I na podstawie takich wyliczeń, trzeba podejmować decyzję - dodaje.
Zbigniew Chołyk przyznaje, że od 30 lat jest sadownikiem i uprawia głównie jabłonie. - Nigdy nie miałem u siebie w sadzie odmiany Idared a znam sadownika, który w tym roku likwiduje 5 letnią kwaterę Idareda. Twierdzi, że nie ma najmniejszych szans, aby w przyszłości ta odmiana dała mu jakieś zyski. Nie wiem. Pomyślmy, przeanalizujmy, policzmy dokładnie i podejmijmy dobrą decyzję. Ja uważam, że wszyscy powinniśmy zmniejszyć produkcję, dostosować ją do wymagań rynku i to na pewno nie do wymagań rynku rosyjskiego, bo tego rynku już nie ma - podsumowuje rozmówca.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
CHF
4,66 0,58%
GBP
5,21 0,27%
USD
4,22 0,39%
ON
6,09 3 gr
LPG
2,95 -3 gr