
Co roku, jesienią w Lidlu są akcje sprzedaży jabłek prosto z sadu (ze skrzyniopalet). Później internet obiegają zdjęcia obitych i zniszczonych owoców niskiej jakości. Czy takie akcje bardziej pomagają czy szkodzą polskim sadownikom? Rozmawiamy z Hubertem Woźniakiem, prezesem firmy Rajpol, która jest potężnym dostawcą jabłek do tej sieci.
Jak tłumaczy, Lidl rozpoczął akcję sprzedaży jabłek i gruszek w skrzyniach prosto z sadu jesienią 2021. Należy zaznaczyć, że akcja dotyczy tylko okresu wrzesień, październik, początek listopada i w kolejnych tygodniach pokazywane są odmiany jabłek i gruszek, zgodnie z ich porą dojrzewania i zbiorów.
- Akcja jest autentyczna, Lidl komunikuje klientom, że jabłka i gruszki są prosto z sadu, bez sortowania, przez co mogą zdarzać się owoce uszkodzone czy liście. Produkty oferowane są w II klasie jakości. Nie ukrywam, że kiedy został nam zaproponowany udział w tych akcjach, w rozmowach z kupcem moje podejście było dość sceptyczne. Miałem w pamięci próby sprzedaży jabłek w ten sposób na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych, w raczkujących wówczas sieciach handlowych. Nie przyjęło się to wtedy i nie widziałem powodu, dlaczego teraz miałoby być inaczej. Nie przekonałem jednak kupca do swoich argumentach i … po kilku miesiącach w rozmowie z nim przyznałem, że to on miał rację, a ja się myliłem - komentuje Hubert Woźniak.
Jego zdaniem, można się obrażać na rzeczywistość, ale to, czy taka lub inna forma sprzedaży jest dobra czy zła, finalnie ocenia konsument poprzez swoje decyzje zakupowe.
- Tutaj - mam nadzieję, że nie zdradzam tajemnicy handlowej sieci Lidl - akcja przyniosła nadspodziewane efekty, czego dowodem jest kontynuacja i nawet rozszerzenie tego przedsięwzięcia jesienią 2022 r. Również jedna z zagranicznych sieci Lidl zgłosiła się do nas z zapytaniem, czy moglibyśmy dostarczyć im jabłka w skrzyniach i taka akcja z powodzeniem została przeprowadzona jesienią ubiegłego roku. Obserwujemy także, że inne sieci, z mniejszym bądź większym sukcesem, naśladują pomysł Lidla - komentuje prezes Rajpolu.
Dla krytyków takich akcji Hubert Woźniak przekazuje kilka argumentów, które, być może, wywołają u nich refleksję i pozwolą zmienić stanowisko:
1. Konsument jest najważniejszy! To on finalnie, poprzez swoje decyzje zakupowe, decyduje. Konsument cały czas miał wybór: czy kupić jabłko ze skrzyni w cenie 1,70 – 1,80 zł/kg, mając świadomość, że może się tam trafić owoc z mankamentami zewnętrznymi, czy też sięgnąć po dostępne obok jabłko Gala Premium czy Jabłko Grójeckie w jakości premium.
2. Logistyka sprzedaży jabłek w skrzyniach jest duża tańsza w porównaniu do tradycyjnego sposobu sprzedaży jabłek w kartonach jednorazowych, co więcej idzie w parze z ideą zero waste. Ponadto bardzo istotną przesłanką jest kwestia dostępności siły roboczej. Każdego z sadowników jesienią ubiegłego roku dotknął problem braku pracowników do zbioru owoców. Te same problemy dotyczą również wakatów na sortowniach owoców. Sprzedaż jabłek w skrzyniach wychodzi naprzeciw tej sytuacji. Dzięki oszczędności na sortowaniu i pakowaniu oraz na cenie kartonów, wytłoczek czy stickerów, możemy zaproponować dobrą cenę dla konsumenta oraz sprzedać duże ilości owoców, a producent – członek Grupy - dostaje za swój produkt cenę wyższą niż w tym samym czasie dyktował rynek za tzw. jabłko do sortowania.
3. Duża sprzedaż owoców prosto ze skrzyni w okresie jesiennym pozwala nam wykorzystać puste skrzynie dwu- lub trzykrotnie do zbiorów owoców w jednym sezonie, co ma niebagatelne znaczenie w latach wysokich urodzajów, przy jednoczesnym braku skrzyniopalet potrzebnych do zbioru jabłek i gruszek.
4. Odnosząc się natomiast do obiegających internet zdjęć zniszczonych owoców na dnie skrzyniopalet, pragnę zauważyć, iż było to zjawisko marginalne w skali całej akcji i dotyczyło głównie sklepów położonych w zagłębiach sadowniczych, gdzie sprzedaż jabłek, zwłaszcza w okresie jesiennym, jest znikoma, ponieważ prawie każdy ma jabłka i gruszki na drzewie na wyciągnięcie ręki i niestety zdarza się, że jabłko, czy to w skrzyni, czy w kartonie, leżące na półce przez dwa tygodnie lub dłużej, wygląda tak jak na udostępnianych zdjęciach. Z drugiej strony, dysponujemy zdjęciami ukazującymi skrzynie oblegane przez klientów pakujących pełne reklamówki jabłek, ale takich zdjęć próżno szukać na stronach portali sadowniczych.
5. Zdajemy sobie sprawę, że branża sadownicza ma problem wynikający z nadprodukcji jabłek. Już od kilku lat ceny uzyskiwane za wyprodukowane przez sadowników jabłka nie są dla nich satysfakcjonujące. Uzasadniona frustracja sadowników znajduje niestety ujście w hejterskich atakach na sieci handlowe i Organizacje Producentów Owoców współpracujące z nimi chociażby przy okazji takich akcji. Niestety, takie sytuacje niczego nie budują, a tylko niszczą resztki jakże ważnej dla nas wszystkich solidarności branży.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
CHF
4,69 -0,26%
GBP
5,31 -0,13%
USD
4,29 -0,25%
ON
6,75 -6 gr
LPG
3,11 -1 gr