Duże zapasy jabłek w Polsce i mały popyt

Jakub Krawczyk z firmy Appolonia na łamach freshplaza.com przyznaje, że zapasy jabłek w Polsce są nadal dość wysokie, do tego stopnia, że nie będzie przerwy między obecnym a następnym sezonem jabłkowym.

Zobacz: Ceny jabłek w sieciach. Ile powinien otrzymać sadownik?

 - Wolumen dostępnych jabłek jest wciąż dość duży, w przypadku niektórych odmian dostępność jest większa niż powinna być. Najbardziej niepokoją nas takie odmiany jak Royal Gala, Red Jonaprince, Golden czy Champion. Jeśli trudności ze sprzedażą będą się utrzymywać, będziemy sprzedawać te odmiany znacznie dłużej niż zwykle. Naszym zdaniem w lipcu i sierpniu będziemy mieli jeszcze zapasy, więc wygląda na to, że sezony nie będą miały przerwy między jednym a drugim - dodaje Krawczyk. 

Rozmówca dodaje, że obecny popyt jest bardzo niski, nie pamiętamy tak złej sytuacji, jeśli chodzi o sprzedaż. - Eksport na Białoruś jest zakazany, Egipt w tej chwili nie importuje, a to byli dwaj najwięksi odbiorcy naszych jabłek. Europa Zachodnia jest przepełniona jabłkami, ludzie nie kupują już tak dużo jak kiedyś, więc wysyłamy za granicę znacznie mniej. Bliski Wschód nadal kupuje trochę jabłek, ale jest tylko wąski zakres specyfikacji, które preferują, więc nie możemy sprzedawać wszystkich odmian w te rejony. Niektórzy producenci nadal sprzedają swoje towary do Indii, ale myślę, że gdy pojawią się jabłka z półkuli południowej, sezon na nasze jabłka w Azji prawie się skończy - tłumaczy. 

Przeczytaj: Rynek egipski zamknięty dla polskich jabłek. Dostawy są zablokowane

Krajowy rynek jabłek

Jakub Krawczyk przyznaje, że jeśli chodzi o polski rynek krajowy, to zamawiane są normalne ilości jabłek, ale mogłoby być jeszcze lepiej. - Uważamy, że w Unii Europejskiej powinien być jakiś program, który pomógłby plantatorom wycofać swoje owoce, nawet przekazane jako dostawy humanitarne na Ukrainę, co wydaje się być najbardziej rozsądnym kierunkiem dla tego typu działań, zwłaszcza, że tam jest teraz duże zapotrzebowanie na wszystko - mówi. 

Zobacz: Wycofanie jabłek - jest projekt pomocy dla sadowników!

Chociaż koszty dosłownie wszystkiego wydają się rosnąć, ceny samych jabłek nie zmieniają się ze względu na niski popyt. Jest to problem dla branży. - Koszty przechowywania rosną z miesiąca na miesiąc i cena jabłek też powinna wzrosnąć, ale niestety tak się nie stało. Niektórzy mogliby powiedzieć, że zauważyli niewielki wzrost ceny, ale to nie koszt jabłek wzrósł, tylko koszt opakowania i transportu. Sama cena jabłek nie wzrosła znacząco - dodaje. 

Ceny jabłek stoją w miejscu

Ponieważ cena nie może wzrosnąć, z powodu niskiej sprzedaży i rosnących kosztów produkcji, marża jest coraz niższa. Czasami ludzie nie chcą nawet sortować swoich jabłek, ponieważ nie ma to sensu i sprzedają jabłka do przetwórstwa. 

- Wszyscy mają nadzieję, że niższe spożycie wkrótce się skończy i będziemy mogli sprzedać wszystkie nasze zapasy za odpowiednią cenę. Nikt nie chce sprzedawać dobrych jabłek do przetwórstwa. Gdyby zmieniła się sytuacja z prawem egipskim, pomogłoby to w eksporcie naszych produktów. Jeśli zapasy w Europie spadną, będziemy mogli sprzedać więcej jabłek na Zachód, ale to są wielkie "gdybania". Naprawdę trudno jest przewidzieć sytuację na kilka tygodni naprzód, zwłaszcza gdy tuż za granicą toczy się wojna - podsumował Jakub Krawczyk.