
Prezes zarządu UPL Polska Sp. z o.o dr inż. Adam Słowiński, przyznaje, że wzrosły ceny środków ochrony roślin. Jednak nie należy przesadnie panikować. Środków ochrony roślin nie zabraknie, a ich ceny choć będą wyższe nie powinny notować takich szalonych wzrostów jak na przykład nawozy.
Sytuacja na rynku środków ochrony roślin już wiosną zmieniła się radykalnie. - Koszt transportu kontenera 20-tonowego w zeszłym roku z Chin do Europy wynosił około 5-6 tys. dolarów. W pewnym momencie te same kontenery kosztowały ponad 20 tys. dolarów. Niestety przez ostatnie lata globalna większość chemicznych produkcji – komponentów czy substancji aktywnych – została przeniesiona do Chin. Jednak fabryki były pozamykane ze względu na limity środowiskowe, wyłączane przez brak prądu dla ludności która zawsze była priorytetem. Teraz w Chinach przed zimową olimpiadą również fabryki są wyłączane z produkcji. To wszystko spowodowało, że substancje zdrożały i będą nadal drożeć – tłumaczy prezes UPL Polska.
W Polsce rynek środków ochrony roślin wynosi około 800 mln dolarów, z czego ponad 700 mln dolarów to fungicydy i herbicydy. Te kategorie będą drożały ze względu na to, że jest ich najwięcej i mają duży udział w rynku. Insektycydy będą drożały z powodu coraz mniejszego ich wyboru. Zmniejsza się ilość substancji czynnych i jest coraz mniej możliwości do stosowania. Substancjami które globalnie rekordowo podrożały są na przykład glifosat oraz glufosynat amonowy, który nie jest dostępny w Polsce i Europie ale to powoduje bardzo duże perturbacje na rynku. Podobnie azoksystrobina czy tebukonzazol również odnotowały mocny wzrost cen – dodaje.
Wiele substancji stosowanych w sadownictwie i warzywnictwie zostało wycofanych z rynku. W tym roku był to chociażby mankozeb. W zeszłym roku chloropiryfos, rok wcześniej tiuram. - Te produkty które z reguły były trochę tańsze – fungicydy kontaktowe – zostały z rynku wycofane. Pojawiła się dziura której łańcuchy dostaw firm dostarczających inne produkty nie są w stanie zapełnić. Dobrym przykładem jest ditianon, którego ceny szaleją. Jeszcze jakiś czas temu był tańszy o jakieś 60 proc. niż obecnie. Pojawiają się również problemy z jego dostępnością – przyznaje Adam Słowiński.
Firma UPL zwiększyła produkcję i dostawy na rynek polski. - Poprawiliśmy jakość produktów i staramy się dostarczać towar na rynek regularnie. Ciężko jest nam powiedzieć jak będzie wyglądała sytuacją wiosną. Po zakończonym sezonie pojawiały się okresowe braki, nie było zapasów Captanu na poziomie sklepów, dystrybucji ani w naszym magazynie. Po panice związanej z cenami nawozów producenci zaczęli interesować się środkami ochrony roślin dużo wcześniej. Część rolników już jesienią rozpoczęła zakupy bojąc się inflacji. My UPL cały czas dostarczaliśmy i dostarczamy towar na rynek. W ciągu ostatnich czterech tygodni bardzo dużą ilość Captanu sprzedaliśmy do dystrybucji. Dystrybutorzy dotychczas nigdy nie sprzedali takich ilości środków ochrony roślin w listopadzie, październiku. Rolnicy widząc co się dzieje ze wzrostem cen zaczęli kupować na zapas. Myślę, że luty, marzec, kwiecień może być spokojniejszy ponieważ duża część producentów zaopatrzyła się w towar – komentuje Słowiński.
Według rozmówcy, z dostępnością Captanu w dalszej części sezonu nie powinno być problemu. - Nie będziemy w stanie wprowadzić jednej dużej partii na rynek ale sukcesywnie będziemy go dostarczać. Jestem przekonany, że dostarczymy go dużo więcej niż w roku poprzednim. Jednak z racji tego, że ceny komponentów, energii, paliw i transportu wzrosły musiała również wzrosnąć cena ostatecznego produktu. Przewiduję, że towar który przyjedzie do nas od kwietnia do czerwca będzie kosztował około 5-10 proc. więcej. Jeżeli producenci mają możliwości kupić teraz środki ochrony roślin to radziłbym to zrobić. Pojawiają się pogłoski o tym, że mogą być problemy z dostępnością ditianonu. Dlatego też wszyscy szukają kaptanu, który pomimo wyższych cen jest tańszą alternatywą do ditianonu. Jednak trudno prognozować jak dalej ułoży się rynek – przyznaje Słowiński.
Według prezesa UPL, trzeba liczyć się z tym, że środki ochrony roślin podrożeją w 2022 roku jednak nie ma powodów, żeby nakręcać przesadną panikę.- Środki ochrony roślin będą dostępne. Firma UPL ma wiele istotnych produktów do produkcji sadowniczej. Na przykład Syllit, który jest bardzo dobrą alternatywą dla ditianonu. Robiliśmy kilka lat badania z czego wynikło, że mitem jest, że w większości sadów (ponad 90 proc. sadów w których badaliśmy odporność) parch jest odporny na dodynę. W ofercie mamy również pirymetanil – Pyrus – który można stosować w sadach, jak również w uprawach jagodowych. Nie będzie kłopotów z jego dostępnością – tłumaczy.
- Zachęcam do skorzystania z naszej oferty ProNutiva. Wprowadzamy niechemiczne metody ochrony nad którymi warto się pochylić. Namawiam do stosowania laminaryny (produkt Plantivax/Vaxiplant), którą można stosować do ochrony między innymi przed parchem wtórnym w drugiej części sezonu razem w strategii z Captanem przy niższej dawce Captanu czy naprzemiennie. W ten sposób ograniczamy pozostałości i utrzymujemy ochronę na wysokim poziomie. Produkty biologiczne nie podrożały tak jak produkty chemiczne – podsumowuje Adam Słowiński, prezes UPL Polska.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
CHF
4,72 -0,03%
GBP
5,34 -0,33%
USD
4,35 -0,57%
ON
7,01 -9 gr
LPG
3,16 -2 gr