- Przed nami optymalizacja funkcjonowania całej technologii rolniczej i ucieczka od emisyjnych technologii. Musimy zacząć wykorzystywać rzeczywistą żyzność gleby, a nie tą żyzność, którą budujemy przy pomocy syntetycznych nawozów. Musimy zmienić sposób podejścia do zarządzania glebą, zarządzania substancjami odżywczymi, zarządzania wodą - mówi dr inż. Jerzy Próchnicki, niezależny ekspert rolniczy.

Jako kraj mamy duże doświadczenie w optymalizacji ochrony roślin, ale nie mamy doświadczenia w optymalizacji działań nawożeniowych. Eksperci są zgodni, że Polska wymaga bardzo dobrego i precyzyjnego nawożenia. Mamy gorsze gleby i nawozy dużo bardziej warunkują naszą produkcję niż w krajach Europy Zachodniej.

 
- Optymalizacja musi uwzględniać specyficzne uwarunkowania i ograniczenia każdego kraju. Jeżeli mamy słabe gleby, musimy poprawić ich jakość. Jeżeli mamy mało wody, to musimy poprawić zasobność gleb, czyli retencję wodną, a także zasobność gleb w ogóle. Stosowanie mniejszej ilości nawozów syntetycznych, wymaga odpowiedzi na pytanie skąd składniki pokarmowe mają się w tej glebie znaleźć. Wdrożenie to proces na lata - dodaje dr Próchnicki.  

Zmiana wymaga zarządzania

Pierwsze jest zawsze zaprzeczenie, z czasem przychodzi zrozumienie, potem współdziałanie. Nie jest łatwo powiedzieć, że dotąd robiłem źle, a teraz będę robił inaczej. Trudno producentom odmówić prawa do obaw. Musimy zarządzać procesem zmiany.

- Zmienia się nam świat, zmienia nam się klimat, zmieniają się uwarunkowania całej branży rolniczej. Strach nie jest dobrym doradcą, dlatego Europejski Zielony Ład to nie jest powód do tego, żeby się bać. To jest powód do tego, żeby działać. Traktujmy to jako wyzwanie – podsumowuje dr Jerzy Próchnicki.