Zwykle gdy drożeją nawozy a jabłka są tanie to sadownicy decydują się na oszczędności – zwykle w przypadku nawożenia. W związku z wysokimi cenami nawozów doradcy zalecali oprzeć swój program nawożenia o analizy gleby. Ale czy sadownicy faktycznie je wykonują?
Analizy gleby w sadzie
Żeby pobrać próbki do analizy gleby trzeba mieć do tego odpowiedni sprzęt. - Najczęściej bywa tak, że jeżeli nie przyjedzie doradca i nie pobierze próbek to tych próbek nie ma. Rzadko się zdarza, żeby sadownik sam je podbierał. Pobranie próbek wymaga dużo czasu i zawsze jest do zrobienia coś pilniejszego w efekcie czego, sadownicy często tych analiz nie wykonują - przyznaje Zbigniew Marek.
Racjonalne nawożenie sadów. Jak zaoszczędzić?
W przypadku truskawek lub borówek producenci robią analizy praktycznie co roku, albo co dwa lata. - Ci producenci mają już swoje ustalone schematy, analizy robione co dwa lata i widzą jak te proporcje się zmieniają. Jednak jest to ewenement w branży sadowniczej. W sadach analizy są wciąż rzadko wykonywane, a w wielu gospodarstwach nie były nigdy robione. Nawożenie jest stosowane na oko - dodaje.
Jednak analizy to złoty sposób na racjonalizację nawożenia. – Dokładnie wiemy czego brakuje nam w glebie, a czego mamy w nadmiarze. Jeśli wiemy których składników nie brakuje to nie ma potrzeby ich podawać. Jeżeli z analizy wynika, że są złe proporcje pomiędzy składnikami, to wówczas należy je poprawić. Nie mając odpowiedniej wiedzy poprzez niewłaściwe nawożenie, możemy pogłebiać niewłaściwe proporcje składników. Wcześniej czy później doprowadzi to do nieszczęścia - przekonuje rozmówca.
Nawozy organiczne to samo dobro
Wielu producentów w tym roku rozważało również zastosowanie nawozów organicznych. Pomimo niewielkiej ich dostępności byłby to dobry sposób na wprowadzenie składników pokarmowych do gleby.
- Nawozy organiczne to samo dobro. Są roślinie bardzo potrzebne zwłaszcza, że gleby w naszych sadowniczych zagłębiach mamy zdegradowane. Przez wiele lat wydawało się, że nawozy sztuczne wszystko załatwią, a dzisiaj wiemy że zwiększanie ilości nawozów nie powoduje poprawy wydajności roślin. Jest to spowodowane właśnie zdegradowaniem gleby. Wprowadzenie materii organicznej i do tego przy okazji kwasów humusowych i mikroorganizmów daje nam szanse, żeby przywrócić naturalne życie gleby. Bez takich działań prowadzimy do coraz szybszej degradacji, co w konsekwencji powoduje, że ziemie nie nadają się do produkcji żywności, są zbyt problematyczne - przyznaje.
Każda ilość materii organicznej wprowadzona do gleby będzie odbierana jako coś pozytywnego. W ostatnich latach kiedy doprowadziliśmy do wielkiej intensyfikacji ziemi i z sadu wyciągamy naprawdę bardzo dużo to gleba jest bardziej wyeksploatowana. Jeżeli ktoś chce ten swój 'warsztat' w postaci gleby przekazać dzieciom czy wnukom to nie powinien o tym zapominać - podsumowuje rozmówca.
Nie przegap najważniejszych wiadomości
Komentarze